Chcesz wyglądać chic? postaw na markę Chic Chiq
3 maseczki chic chiq |
Witam na blogu po dłuższej przerwie!
Do powrotu do pisania bloga zainspirowała mnie marka Chic Chiq, a skoro wróciłam do pisania po 7 miesiącach, to produkty tej marki muszą być naprawdę dobre ;- )
Reklamy na Instagramie działają, albo to ja jestem podatna na reklamy naturalnych i oryginalnych kosmetyków.
reklama instagram chic chiq |
Także jak zobaczyłam reklamę ciemnozielonej maski na twarzy, która bardzo przyciągnęła moją uwagę stwierdziłam, że ją chce!
Maski Chic Chiq są inspirowane medycyną Ajurwedyjską, która pochodzi z Indii. Mają za zadanie oczyścić, odżywić i nawilżyć skórę i taki efekt otrzymałam po pierwszym użyciu.
Zakupiłam w promocji dwa zestawy trzech saszetek podróżnych, każda po 8g w papierowej torebce.
Trzy rodzaje masek to:
à la Rose: Odmładzająca i upiększająca maseczka zawierająca płatki róży Damasceńskiej oraz olej jojoba, nadająca skórze zdrowy blask.
de la Mer: Nawilżająca i odżywcza maseczka z algami Spirulina i trawą cytrynową, która orzeźwi zmęczoną skórę.
la Noce: Nowoczesna wersja klasycznej Indyjskiej maseczki Haldi, używanej przed ceremonią zaślubin w Indiach. Maseczka odżywia, rozjaśnia i wyrównuje koloryt skóry jednocześnie oczyszczając i dogłębnie ją nawilżając.*
* ze strony producenta
Co zawierają?
składniki takie jak: płatki kwiatów, algi, biała kurkuma, olejek jojoba, ciecierzyca
Jako, że ostatnio moja skóra troszkę ucierpiała, gdyż postanowiłam leczyć swoją alergię i odstawiłam leki na tydzień co spowodowało niekontrolowanymi atakami kichania i podrażnianiami skóry ze względu na tarcie nosa chusteczkami setki razy dziennie - jako pierwszą użyłam maskę de la Mer, która miała orzeźwić zmęczoną skórę. O tak. To był strzał w dziesiątkę. Użyłam na około 2-3 łyżki maseczki i zamieszałam ją z ciepłą wodą. Następnie powstała ciemnozielona maska, którą łatwo było można rozprowadzić na twarzy (oczywiście oczyszczonej). Maskę trzymałam 15 minut. Po zmyciu maski dotknęłam skóry niemowlaka (sic!) żadna maseczka nie dała mi jeszcze takiego efektu.
Ja uwielbiam maski w proszku, dla mnie są najbardziej naturalne. Często używam samej białej lub zielonej glinki, ale one niestety nie dorównują maskom chiq chiq do pięt. Zresztą zielona glinka ma raczej za zadanie oczyszczające i antybakteryjne, które świetnie działają na stany zapalne, ale wysusza skórę i po niej muszę nałożyć dużą warstwę super-nawilżającego kremu, a tutaj nie ;)
Skóra była odprężona, nawilżona i odżywiona. Co pewnie duża zasługa alg.
Uwielbiam algi, sama kupuję maski algowe z firmy Organique (najczęściej z aloesem) w podobnych saszetkach, która w piątek po pracy robi furorę i wtedy mogę zacząć weekend.
Coś, o czym nie można nie wspomnieć, to karteczka z odręcznymi podziękowaniami za zakup, która została dodana do ładnego opakowania. Na pewno jest to duży plus!
zestaw chic chiq |
Co mogę powiedzieć? Zakochałam się i tyle. Mam nadzieję, że tym zestawem pocieszę się jeszcze przez jakiś czas, bo cena dla mnie jest dość spora i jest to jedyny mały minus (39,98 zł za 3 saszetki po 8g)*, ale zapewne wiąże się to również i z jakością.
*porównanie: zielona glinka 100g kosztuje mnie około 35zł
Na pewno jeżeli zdecyduję się, która działa dla mnie najkorzystniej, to zakupię większe opakowanie (100g) w pięknym bambusowym pudełku (80,99 zł).
Natomiast wiem, że taki produkt z całego serca mogę polecić. Pielęgnacja twarzy z tym produktem przeszła na wyższy level.
Pozdrawiam,
marjassi