UPORCZYWE ZASKÓRNIKI. JAK JE ZWALCZYĆ?
Dzisiejszy temat posta nasunął mi się przypadkiem, gdy będąc po badaniach okresowych na których pokuli mnie igłami stwierdziłam, że będąc dzielnym pacjentem należy mi się mała nagroda. Większość rzeczy, które kupiłam mają właśnie za zadanie zmniejszyć widoczność porów.
Na początku bardzo bym chciała polecić maseczkę Firmy Skin79. Niestety, ciężko polecić coś, co
aktualnie będzie wycofywane - albo już jest. Kiedyś myślałam, że produkt wycofany = produkt zły. Nic bardziej mylnego. Maseczka minimalizująca pory w białym opakowaniu to coś, co kupiłam na dużej promocji, gdy pojawiła się informacja, że są to ostatnie sztuki. Widząc duże poruszenie dziewczyn w komentarzach, że jest to ich ukochany produkt stwierdziłam, że może warto pokusić się na promocję.
Moim błędem było kupienie jednej sztuki...dlatego staram się oszczędzać w użytkowaniu.
Koreańska firma tłumaczy się, że idą po prostu cały czas do przodu i będą wprowadzać nowe maseczki.
Natomiast na stronie firmy Skin79 znajdziecie przynajmniej dwie podobne.
Przeprowadziłam dziś małą walkę z uporczywymi porami i zaskórnikami. Zastosowałam parówkę, nakleiłam oczyszczające plastry na nos (i na górną część policzka), a następnie zastosowałam maseczkę.
Jesteście ciekawi efektów? to zachęcam do dalszej części:
1. Zanim zajmiemy się walką z porami, zaskórnikami powinno się oczyścić twarz. Zatem zrobiłam sobie peeling enzymatyczny (który w następnych postach opiszę).
2. Przygotowałam sobie 3 plasterki z aktywnym węglem tak, aby mieć do nich szybki dostęp po zrobieniu parówki.
2. Nastawiłam czajnik na 100 stopni - wrzącą wodę wlałam do miski, wrzuciłam dodatkowo rumianek i posiedziałam ok. 5-10 min pod ręcznikiem. Ogólnie zrobienie parówki raczej nie jest wymagane, lecz bez niej - nie widziałam zadowalających mnie efektów.
3. Nakleiłam plasterki w 3 miejscach - lewy policzek, nos i prawy policzek.
Plasterki nakleja się na mokrą skórę ciemniejszą stroną, najlepiej pomoczyć po naklejeniu również zewnętrzną stronę. A sam plasterek wygląda tak:
4. Poczekałam, aż plasterek całkowicie wyschnie (ok. 10 minut). Wtopił się on mocno w skórę, ale nie było to złe uczucie. Po tym czasie szybkim ruchem usunęłam sztywny plasterek i od razu możemy na nim zobaczyć nasze wystające zaskórniki. Co ciekawe, skóra w miejscu gdzie on się znajdował jest tak oczyszczona, że palec po niej się aż ślizgał.
5. Nałożyłam maseczkę minimalizującą pory.
Nie chce chyba o niej dużo pisać skoro jest wycofana, lecz ma ona dość ciekawą strukturę. W pojemniku maseczka nie ma gładkiej konsystencji jak krem, lecz w działaniu z powietrzem robią się dziurki.
No dobrze. Jaki jest w końcu efekt?
Ano taki:
Patrząc na zdjęcie na samej górze jestem przerażona jaki był stan mojej cery, ale faktycznie dawno nic w tym kierunku nie robiłam, a ostanie oczyszczanie u kosmetyczki miałam pół roku temu.
Podsumowując, widzę efekt. Jestem jeszcze go bardziej ciekawa nakładając bazę zakrywająca pory. Natomiast..mój stan nie poprawi się od razu. Plasterki nie zlikwidują wszystkich zaskórników. Konieczna jest i tak wizyta u kosmetyczki i pójście na zabieg oczyszczania. Na wiosnę powinno się odświeżyć stan swojej skóry, ponieważ nawet najlepsze podkłady nie zakryją niedoskonałości dobrze, gdy ma się bardzo zanieczyszczoną cerę.
Cena plasterków to:
- Derma pharma - 6,45zł za 2 plasterki (Rossmann);
- Cettua - 14.90zł - opakowanie 6 plasterków (Douglas).
No i pytanie do Was. Używaliście już plasterków? Widzieliście po nich efekty u siebie?
PS. A propos wizyty u kosmetyczki - dziś postanowiłam, że wrócę na studia kosmetyczne. Takie postanowienie noworoczne.
Pozdrawiam,
M.
baza minimalizująca pory - NYX puder wygładzający - Sephora lano maść do ust -Ziaja tusz do rzęs - Isadora korektor HD - NYX |
aktualnie będzie wycofywane - albo już jest. Kiedyś myślałam, że produkt wycofany = produkt zły. Nic bardziej mylnego. Maseczka minimalizująca pory w białym opakowaniu to coś, co kupiłam na dużej promocji, gdy pojawiła się informacja, że są to ostatnie sztuki. Widząc duże poruszenie dziewczyn w komentarzach, że jest to ich ukochany produkt stwierdziłam, że może warto pokusić się na promocję.
Moim błędem było kupienie jednej sztuki...dlatego staram się oszczędzać w użytkowaniu.
Koreańska firma tłumaczy się, że idą po prostu cały czas do przodu i będą wprowadzać nowe maseczki.
Natomiast na stronie firmy Skin79 znajdziecie przynajmniej dwie podobne.
Przeprowadziłam dziś małą walkę z uporczywymi porami i zaskórnikami. Zastosowałam parówkę, nakleiłam oczyszczające plastry na nos (i na górną część policzka), a następnie zastosowałam maseczkę.
Jesteście ciekawi efektów? to zachęcam do dalszej części:
1. Zanim zajmiemy się walką z porami, zaskórnikami powinno się oczyścić twarz. Zatem zrobiłam sobie peeling enzymatyczny (który w następnych postach opiszę).
2. Przygotowałam sobie 3 plasterki z aktywnym węglem tak, aby mieć do nich szybki dostęp po zrobieniu parówki.
2. Nastawiłam czajnik na 100 stopni - wrzącą wodę wlałam do miski, wrzuciłam dodatkowo rumianek i posiedziałam ok. 5-10 min pod ręcznikiem. Ogólnie zrobienie parówki raczej nie jest wymagane, lecz bez niej - nie widziałam zadowalających mnie efektów.
3. Nakleiłam plasterki w 3 miejscach - lewy policzek, nos i prawy policzek.
Plasterki nakleja się na mokrą skórę ciemniejszą stroną, najlepiej pomoczyć po naklejeniu również zewnętrzną stronę. A sam plasterek wygląda tak:
4. Poczekałam, aż plasterek całkowicie wyschnie (ok. 10 minut). Wtopił się on mocno w skórę, ale nie było to złe uczucie. Po tym czasie szybkim ruchem usunęłam sztywny plasterek i od razu możemy na nim zobaczyć nasze wystające zaskórniki. Co ciekawe, skóra w miejscu gdzie on się znajdował jest tak oczyszczona, że palec po niej się aż ślizgał.
5. Nałożyłam maseczkę minimalizującą pory.
Nie chce chyba o niej dużo pisać skoro jest wycofana, lecz ma ona dość ciekawą strukturę. W pojemniku maseczka nie ma gładkiej konsystencji jak krem, lecz w działaniu z powietrzem robią się dziurki.
No dobrze. Jaki jest w końcu efekt?
Ano taki:
Patrząc na zdjęcie na samej górze jestem przerażona jaki był stan mojej cery, ale faktycznie dawno nic w tym kierunku nie robiłam, a ostanie oczyszczanie u kosmetyczki miałam pół roku temu.
Podsumowując, widzę efekt. Jestem jeszcze go bardziej ciekawa nakładając bazę zakrywająca pory. Natomiast..mój stan nie poprawi się od razu. Plasterki nie zlikwidują wszystkich zaskórników. Konieczna jest i tak wizyta u kosmetyczki i pójście na zabieg oczyszczania. Na wiosnę powinno się odświeżyć stan swojej skóry, ponieważ nawet najlepsze podkłady nie zakryją niedoskonałości dobrze, gdy ma się bardzo zanieczyszczoną cerę.
Cena plasterków to:
- Derma pharma - 6,45zł za 2 plasterki (Rossmann);
- Cettua - 14.90zł - opakowanie 6 plasterków (Douglas).
No i pytanie do Was. Używaliście już plasterków? Widzieliście po nich efekty u siebie?
PS. A propos wizyty u kosmetyczki - dziś postanowiłam, że wrócę na studia kosmetyczne. Takie postanowienie noworoczne.
Pozdrawiam,
M.
Plasterków nie używałam, bo czytałam gdzieś, że potem można nabawić się jakiś problemów z cerą... Ale chyba się skuszę po Twojej recenzji. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kajaspelniamarzenia.blogspot.com/
Naprawdę? Kurczę, nie słyszałam jeszcze...ja stosuje od dłuższego czasu z przerwami i nic się nie dzieje, ale wiadomo - na każdego wszystko inaczej działa :)
UsuńJeszcze nie używałam, ale jutro po nie biegnę do Rossmanna. Mimo wieku (prawie 40.) nigdy nie pozbyłam się trądziku, a zaskórniki są moim największym wrogiem - szczególnie na nosie, skrzydełkach i okolicy wokół nosa.
OdpowiedzUsuńDaj znać jaki efekt :) Pozdrawiam :)
Usuń